„Zostaw
uchylone” mawiała zwykle Amanda do swego męża, gdy ten opuszczał
ich wspólny pokój, znajdujący się na piętrze, tuż nad
restauracją, salą teatralną i jednym z pierwszych, niemych kin,
początku XX wieku.
Pewnego,
wczesnego poranka, gdy uciechy cielesne przerywa małżonkom ich dwu
i pół letni synek, Amanda nie upomina męża, by zostawił
uchylone. On wychodzi, drzwi za nim się zamykają, a wcześniej
anonimowa groźba wypada z kieszeni jego marynarki.
Amanda
poszukując nadawcy anonima i starając się odgadnąć co takiego
miał na myśli, nie tylko uważnie patrzy małżonkowi na ręce i
przeszukuje gabinet podczas jego nieobecności, ale także odwiedza
przeszłość, tę skrytą głęboko w jej wspomnieniach, którą
niegdyś pogrzebała, zdawało się jej wtedy, że na całe wieki.
Do
bohaterki w pewnym momencie dociera, iż nie jest ona zdolna zawrócić
bieg rzeki, że nie będzie w stanie nigdy powrócić do swojej
przeszłości i czegoś w niej pozmieniać. Wie jednak, że
przeszłość zawsze może powrócić do niej, tylko po to, by
zmienić jej teraźniejszość, jak i przyszłość, i to
niekoniecznie na lepsze, dlatego czasami nie warto odgradzać się od
swych wspomnień, czasami warto zostawić uchylone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz